Nadąsany Holender



Pierwszy taki ciepły dzień od dawna. Gdy przechodzę korytarzem, mój czarny rower z wiklinowym koszykiem łypie na mnie obrażony z kąta. Rolki też jakby nadąsane, czyżby nie rozumiały, że na razie nie mogę i już?

Na pocieszenie układam się na trawce i zanurzam w lekturze. Słońce ciepło otula moje ramiona, a łaciata kotka zerka zza krzaków - chyba zajęłam jej miejsce.

Szkoda, że jutro poniedziałek, taka słodka niedziela powinna trwać dłużej.

Dobrze, że zostało jeszcze trochę deseru...



SEMIFREDDO Z MALINAMI I PRAŻONYMI MIGDAŁAMI

3 jajka
350 ml śmietany (36-proc.)
100 g cukru pudru
50 g posiekanych migdałów
1 szkl malin (świeżych lub mrożonych)

Maliny wrzucam do rondelka i zasypuję dwiema łyżkami cukru pudru. Podgrzewam, aż lekko zmiękną i puszczą sok. Odstawiam na bok do wystygnięcia.

Żółtka ubijam z połową cukru, śmietanę z pozostałym cukrem. Migdały prażę na patelni na złoto i mieszam z ubitą śmietanę i żółtkami. Ubijam białka ze szczyptą soli, po czym dodaję do masy śmietanowej i delikatnie mieszam. Na koniec dodaję s c h ł o d z o n e maliny i mieszam tak, aby w masie powstały esy-floresy.

Przekładam masę do pudełka po lodach, zamykam i wkładam do zamrażalki na ok. 2 godziny. Podaję jak lody, nakładając porcje łyżką do lodów.



Uwagi:

1. Robiąc semifreddo bazowałam na przepisie Marty Gessler na semifreddo z figami i migdałami (to z podlinkowanego przepisu robiłam już dwukrotnie i zawsze spotykałam się z aplauzem degustatorów;).

2. Prażone migdały i lekko kwaskowate maliny otulone zmrożoną i lekką pianką to idealny deser na schyłek lata. Gdybym miała odrobię mocniejszego trunku, to wzmocniłabym nim smak deseru, bo semifreddo świetnie smakuje wzbogacone o alkoholową nutę (brandy, koniak, amaretto, etc.)

3. Bardzo lubię semifreddo, czasem zdaje mi się, że nawet bardziej niż 'zwykłe' lody. Można w nim szaleć z dodatkami, bawić się w nowe kombinacje smakowe i uzupełniać je o sezonowe dodatki. Wystarczy tylko dobra baza i odrobina fantazji.

Etykiety: , , ,